Piętnaście minut dla lepszego miasta
Autorem tekstu jest Mateusz Nowakowski
Koncepcja miasta piętnastominutowego na fali kampanii wyborczej mer Paryża Anne Hidalgo i pandemicznych miejskich zmian w ostatnich latach znacząco zyskała na popularności w myśleniu o mieście, jego planowaniu i badaniu. Jak rozumieć to atrakcyjnie brzmiące pojęcie? Co zyskujemy kształtując piętnastominutowe miasta? Czy Wrocław jest takim miastem, jak do tego ma się infrastruktura dla pieszych i czy sami możemy sobie zrobić miasto piętnastominutowe?
Ojciec Mateusz czy O północy w Paryżu?
Mianem miasta piętnastominutowego określa się takie miasto, w którym wszystkie codzienne sprawy załatwimy w odległości nie większej niż będącej w zasięgu piętnastu minut spacerem od domu. Wśród takich codziennych spraw większość z nas zapewne wymieni sklep spożywczy, szkołę, przychodnię, być może bibliotekę czy park. Jednakże koncepcja kwadransowych miast mówi też o obiektach, do których przywykliśmy już dojeżdżać: miejscu pracy, restauracji, obiekcie kultury. Dążymy więc w takim mieście do zapewnienia jak największej liczby funkcji na jak najmniejszej powierzchni.
Czytając o tym, mamy zapewne przed oczami urocze, niewielkie miasteczko, w którym wszyscy się znają, a rytm funkcjonowania wyznacza dzień targowy i niedziela. Trochę jak w kadrach „Ojca Mateusza”, a dla czytelników o nieco odmiennym guście, „Tamtych dni, tamtych nocy”. W rzeczywistości jednak to włodarze takich dużych miast jak Paryż, Barcelona czy Melbourne wiodą prym w kształtowaniu przestrzeni wpisującej się się w pomysł na miasta piętnastominutowe. Za cel postawiono sobie tam kształtowanie policentrycznego „miasta miast”. Na takie miasto składają się osiedla, w których podczas krótkiego, przyjemnego spaceru skorzystamy z różnych funkcji, odpowiadających na wcześniej wspomniane potrzeby. Dążąc do tego, Paryż ogranicza prędkość do 30 km/h na 60% ulic w mieście, szuka nowych funkcji dla istniejących obiektów i przeznaczy miliard euro rocznie na upiększanie ulic, placów i parków. W Barcelonie zorganizowano natomiast „superbloki”, gdzie ulice pomiędzy dziewięcioma kwartałami służą wyłącznie pieszym, rowerzystom i lokalnym mieszkańcom. Kolejna inicjatywa w tym mieście niesie za sobą plan stworzenia 21 nowych placów na skrzyżowaniach, gdzie 80% obszaru będzie zacienione, a 20% stanowić będzie powierzchnia nieutwardzona
Czy we Wrocławiu wciąż panuje epoka ropy?
Z wymienionych wyżej prób tworzenia kwadransowych miast nietrudno wywnioskować, że idea jest spójna z zasadniczym założeniem: jakość życia w mieście jest tym wyższa czym mniej czasu potrzebujemy na przemieszczanie się, w szczególności samochodem. Autor podstaw teoretycznych koncepcji, Carlos Moreno, wyjaśnia, że powstała ona jako sposób na zerwanie z paradygmatem „epoki ropy”. Czas zerwać z wyraźnym podziałem miasta na funkcję i nieustannym rozbudowywaniem infrastruktury dla aut. Teraz miasto ma być bliskie, ekologiczne, sprawiedliwe i słuchające swoich mieszkańców.
Polub Pieszy Wrocław na Facebooku
Tymczasem we Wrocławiu zgodnie z informacjami Polskiego Alarmu Smogowego w we wszystkich 77 punktach pomiarowych przekroczono, nawet sześciokrotnie, normy stężenia dwutlenku azotu w powietrzu Światowej Organizacji Zdrowia. Za emisję tego gazu odpowiada głównie ruch samochodowy. Oddychanie dwutlenkiem azotu podrażnia spojówki, śluzówki nosa i gardła, może skrócić oddech, zwiększyć podatność na infekcje dróg oddechowych. W dłuższej perspektywie wpływa na rozwój astmy, chorób układu sercowo-naczyniowego i nowotworów, zwłaszcza płuc i piersi. W stolicy Dolnego Śląska na koniec 2020 roku mieliśmy też zarejestrowane aż 742 samochody osobowe na 1000 mieszkańców. Zaledwie 4 lata wcześniej były to 632 pojazdy. Jednej z ulic naszego miasta przypadł również niechlubny tytuł najbardziej zakorkowanej ulicy w kraju. Mowa tu o ulicy Zwycięskiej. Zatory w tym rejonie generują kierowcy zamieszkujący na terenie mocno zabudowywanych w ostatnich latach Ołtaszyna, Partynic i graniczącej z Wrocławiem Wysokiej. Prezydent miasta, Jacek Sutryk, pytany o odkorkowanie tej okolicy, odpowiada, że nie wie czy „stanie w korku w tym miejscu 30 czy 40 minut to dużo jak na milionowe, metropolitalne miasto”. Zdaje się, że koleżanki i koledzy po fachu prezydenta, większych przecież od Wrocławia, Paryża i Barcelony mają nieco inny pomysł na organizowanie mieszkańcom życie w mieście. Co równie intrygujące, prezes wrocławskiego MPK w kontekście planowanego tramwaju mogącego odciążyć te tereny mówi, że Ołtaszyn traktowałby „jako dzielnicę w drugiej kolejności odśnieżania”.
Gdzie rozwija się Wrocław?
Spójrzmy też na Ołtaszyn pod względem nie mniej istotnego aspektu kształtowania miasta piętnastominutowego: dostępu do usług. Tu na pierwszy plan wysuwa się ołtaszyńska Szkoła Podstawowowa nr 34. W 32 oddziałach uczy się tam 765 dzieci. Problem przepełnienia placówki i lekcji kończących się o 16:40 opisywano już w 2018 roku, gdy do szkoły uczęszczało 646 dzieci przydzielonych do 28 klas. Niski poziom wyposażenia tego obszaru w usługi opisuje nie tylko ta sytuacja, ale i kompleksowa Analiza Funkcjonalna Osiedli Wrocławia przeprowadzona w 2017 pod kierunkiem prof. Izabeli Mironowicz. O Ołtaszynie i Partynicach pisano w kontekście niedoboru placówek przedszkolnych, szkoły i handlu (który uzależniony od samochodu odbywa się głównie w Bielanach Wrocławskich).
Podobnych osiedli jest oczywiście więcej: Jagodno, Wojszyce, Lipa Piotrowska, Sołtysowice, Pracze Odrzańskie czy Stabłowice i Marszowice (formalnie część Leśnicy). Miasto na ich terenie sprzedaje, najczęściej deweloperom, liczne działki. Powstają tam bloki mieszkalne i domy w zabudowie szeregowej wobec czego zwiększa się liczba zameldowanych tam mieszkańców. Tylko w ciągu 4 lat (czerwiec 2017 – czerwiec 2021) był to wzrost rzędu 19% na Praczach Odrzańskich, 45% na Jagodnie czy rekordowo w przypadku Lipy Piotrowskiej o 114%.
Osoby zameldowane w wybranych osiedlach Wrocławia w 2017 i 2021 roku Źródło danych: BIP UM Wrocławia
Warto jednocześnie pamiętać, że liczba osób zameldowanych dziś już nie równa się liczbie osób w rzeczywistości zamieszkałych na danym terenie. Jakość życia na tych osiedlach dla nowych mieszkańców może okazać się rozczarowująca. Zwykle nie czeka na nich przedszkole, do którego odprowadzą dziecko podczas porannego spaceru i warzywniak za rogiem, a droga do ich miejsca pracy raczej nie będzie należała do krótkich i przyjemnych. Rozwój zabudowy w tych miejscach bazuje na istniejącej infrastrukturze technicznej i społecznej. Wobec napływu mieszkańców z czasem staje się ona niewydolna. Zdarza się, że nowe tereny mieszkaniowe powstają wręcz w oderwaniu od jakiejkolwiek infrastruktury, w miejscach przypominających samotną wyspę na mapie miasta. Normalnością w otoczeniu nowopowstających osiedli na skraju miasta są więc nieoświetlone drogi bez chodników, osiedlowy sklep z płazem w nazwie jako jedyne miejsce szybkich zakupów i spotkań z sąsiadami oraz autobus doprowadzony do osiedla po roku od wprowadzenia się mieszkańców.
Zabudowa Marszowic w oderwaniu od istniejącej infrastruktury Źródło: SIP Wrocław
Czy miasto piętnastominutowe już tu jest?
To, co niesie ze sobą idea miasta piętnastominutowego, nie jest w planowaniu miast czymś zupełnie nowym. Bliskość niezbędnych usług, priorytet ruchu pieszego oraz przestrzeń sprzyjająca nawiązywaniu więzi sąsiedzkich to czynniki istotne w wielu koncepcjach urbanistycznych XX i XXI wieku, ale też łatwe zwykle do osiągnięcia w zabudowie kwartałowej. Warto wymienić tu jednostkę sąsiedzką Perry’ego, krytykę modernizmu Jane Jacobs, pomysł na miasta krótkich odległości, bądź po prostu wiele niezłych projektów osiedli PRL-u.
Liczba spraw załatwianych i potrzeb zaspokajanych w osiedlu Źródło: Analiza Funkcjonalna Osiedli Wrocławia
Porównanie tych informacji informacji z wykorzystywanymi już w tekście danymi demograficznymi niestety nie napawa optymizmem. Okazuje się, że każde z wymienionych osiedli zmaga się ze zmniejszającą się liczbą zameldowanych mieszkańców.
Osoby zameldowane w wybranych osiedlach Wrocławia w 2017 i 2021 roku Źródło danych: BIP UM Wrocławia
Nie trzeba być wysokiej klasy ekspertem by wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy: rosnące ceny nieruchomości i traktowanie mieszkań jako inwestycji, powstawanie w miejsce dotychczasowych mieszkań mikroapartamentów, aparthoteli, lokali na wynajem krótkoterminowy. Ciężko wyobrazić sobie turystów czy studentów zamieszkujących te miejsca, którzy odprowadzają dzieci do przedszkola, stają się czytelnikami osiedlowej biblioteki i nawiązują trwałe relacje z sąsiadami…
Włodarze naszego miasta z reguły nie zapobiegają tym zjawiskom, a czasem wręcz przeciwnie, potęgują je. W pierwszym zdaniu celu strategicznego Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia przeczytamy, że ideą dokumentu jest „promowanie i rozwijanie miasta zwartego, policentrycznego, o odpowiednio gęstej i wielofunkcyjnej zabudowie, wygodnego do przemieszczania się pieszo, rowerem i komunikacją publiczną, zmniejszającego uzależnienie od samochodu”. Mimo to ciężko dopatrzyć się realizacji tego zapisu w zgodach na wyburzenie pawilonów handlowych na Gajowicach i Borku. Nie mniejsze kontrowersje wśród mieszkańców tego pierwszego osiedla budzą plany magistratu dotyczące dawnego budynku V Liceum Ogólnokształcącego. gajowiczanie marzą o przestrzeni do lokalnych aktywności, odpoczynku, integracji, opieki nad seniorami. Miasto tymczasem chce sprzedać teren z zapisaną w planie miejscowym możliwością budowy pięciokondygnacyjnego obiektu mieszkalnego z usługami w parterze. Mają to być usługi typu pracownie artystyczne, obiekty kształcenia dodatkowego, pomocy społecznej, opieki nad dziećmi. Brak jednak zapewnienia, że będą to miejsca publiczne i bezpłatne dla mieszkańców. Kształtowaniu miasta piętnastominutowego w istniejących już strukturach urbanistycznych nie sprzyja również sprzedaż śródmiejskich kamienic i innych nieruchomości będących mieniem gminy. Obiekty i tereny trafiają dziś w ręce deweloperów, a potem do bańki spekulacyjnej rynku nieruchomości. W tych miejscach mogłyby przecież powstawać mieszkania dostępne dla przeciętnego Kowalskiego skazanego dziś na zakup czterech kątów na kredyt na Jagodnie czy Lipie Piotrowskiej. Jednocześnie spółki miejskie jak TBS Wrocław, które mogłyby w takim procesie uczestniczyć inwestują tymczasem na odległych Brochowie, Psim Polu i Leśnicy.
Mamy więc we Wrocławiu do czynienia z sytuacją gdy odległe od centrum tereny, niedostatecznie przygotowane na codzienną egzystencję mieszkańców, podlegają intensywnemu rozwojowi. Natomiast miejska tkanka, w której istnieje już znaczna część niezbędnej infrastruktury podlega wyludnieniu i przekształceniom niesłużącym stałym mieszkańcom. Taki układ prawdopodobnie sprzyja niepotrzebnym codziennym przemieszczeniom na terenie miasta i zwyczajnie spadkowi zadowolenia osób, którzy żyją, pracują i płacą podatki we Wrocławiu. To stan rzeczy zdecydowanie daleki od kształtowania zrównoważonego miasta piętnastominutowego.
Jak wykorzystać piętnaście minut?
Warto jeszcze bliżej przyjrzeć się piętnastu minutom, które tkwią w idei miasta piętnastominutowego już w jej nazwie.
Tu znów Wrocław będzie niechlubnym przykładem. Konieczność wykonywania przez pieszego slalomu między zaparkowanymi na chodniku samochodami, sygnalizacja świetlna w centrum dająca pieszym 9 sekund na przejście 15 metrów, organizacja Jarmarku Bożonarodzeniowego na Rynku wykluczająca osoby poruszającej się na wózku. To tylko niektóre przykłady z krótkiej lektury profilu Pieszy Wrocław na Facebooku, gdzie Akcja Miasto pokazuje jak ciężko być pieszym w naszym mieście. Rządzący miastem skupiając się na spektakularnych inwestycjach i dobrym PR-rze wciąż zapominają o najbardziej podstawowym sposobie poruszania się po mieście. Chodzenie pieszo przez złą infrastrukturę i politykę wyklucza mieszkańców, zagraża ich zdrowiu i życiu.
Czy możemy mieć piętnastominutowy Wrocław?
By nie kończyć pesymistycznie przyjrzyjmy się kilku rozwiązaniom, po które każda i każdy z nas we Wrocławiu może sięgnąć by stolica Dolnego Śląska stawała się miastem bardziej piętnastominutowym:
- Doceniaj to, co już jest
Wrocławskie Nadodrze, Karłowice czy Szczepin i wiele innych to osiedla o bogatej ofercie usług. Blisko im do miasta piętnastominutowego. Rozejrzyj się po swojej okolicy, by zakupy w sieciówce zamienić na małą piekarnię i warzywniak, a zamiast wyrzucać popsute rzeczy nadaj im drugie życie z pomocą rzemieślników (tu możesz skorzystać z Mapy Rzemieślników Akcji Miasto).
Link https://wroclawscyrzemieslnicy.pl/
- Organizuj przyjazne miasto
W kształtowaniu piętnastominutowego miasta możesz skorzystać z miejskich programów. W Mikrograntach finansowane są prelekcje, warsztaty, gry miejskie itp. spoza centrum miasta, a szczególnie premiuje się te sprzyjające wielopokoleniowej i międzykulturowej integracji. Zbierz grupę sąsiadów i zorganizujcie wydarzenie, które pozwoli być Wam bliżej siebie! Twoja okolica może również skorzystać na Wrocławskim Budżecie Obywatelskim i Funduszu Osiedlowego. Zgłoś w nich liffting osiedlowego skweru czy placu zabaw albo uspokojenie i zazielenienie ulicy obok twojego bloku.
- Wywieraj presję, wybieraj mądrze
Podczas głosowania w budżecie obywatelskim czy lokalnych wyborach analizuj, które projekty i obietnice wpłyną dobrze na tworzenie miasta, w którym życie to przyjemność. Jeśli widzisz problem czy zagrożenie, że w pobliżu Ciebie zniknie przestrzeń służąca wszystkim mieszkańcom pisz i alarmuj radę osiedla, ruchy miejskie i media. Miasto to nasza wspólna sprawa i musimy zabierać głos. Niejedne takie działania pokazały, że presja ma sens!
Źródła niniejszego artykułu (kliknij, aby wyświetlić)
A city of cities: Measuring how 15-minutes urban accessibility shapes human mobility in Barcelona, Graells-Garrido E. i in., Pekin, 2021
Analiza Funkcjonalna Osiedli Wrocławia, Mironowicz I. i in., Wrocław 2017
Teoretyczne podstawy koncepcji miasta piętnastominutowego w kontekście debaty o związkach planowania przestrzennego i polityki transportowej, Poznań, 2021
15-minute city – how do we get there?, https://www.citiesforum.org/news/15-minute-city/
Tutaj parkują przy wyjeździe z osiedla, bo jest szybciej. Oto najbardziej zakorkowana ulica w Polsce
Tutaj parkują przy wyjeździe z osiedla, bo jest szybciej. Oto najbardziej zakorkowana ulica w Polsce, https://natemat.pl/369767,ulica-zwycieska-we-wroclawiu-to-najbardziej-zakorkowane-miejsce-w-polsce
Krzysztof Balawejder: Ołtaszyn? W drugiej kolejności odśnieżania
https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/113769/Krzysztof-Balawejder-Oltaszyn-W-drugiej-kolejnosci-odsniezania
Lessons from Paris: The Changing Landscape of Urban Transportation after COVID,
https://www.bu.edu/ioc/2021/03/19/lessons-from-paris-the-changing-landscape-of-urban-transportation-after-covid/
Miasto 15-minutowe – czyli jakie?! (Debata na Kongresie Polityki Miejskiej – goście: Agnieszka Labus & Artur Jerzy Filip)
https://urbcast.pl/54-miasto-15-minutowe-czyli-jakie-debata-na-kongresie-polityki-miejskiej-goscie-agnieszka-labus-artur-jerzy-filip/
Prezydent Wrocławia: Po co się męczyć i oglądać Sutryka na jego profilu?
https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/111707/Prezydent-Wroclawia-Po-co-sie-meczyc-i-ogladac-Sutryka-na-jego-profilu
Sustainable cities after COVID-19: are Barcelona-style green zones the answer?
https://theconversation.com/sustainable-cities-after-covid-19-are-barcelona-style-green-zones-the-answer-150774
Tlenki azotu. Tym truje nas smog!
https://smoglab.pl/tlenki-azotu-truje-nas-smog/
Wielki ścisk w szkole na Ołtaszynie. A nowej budować nie ma gdzie
https://gazetawroclawska.pl/wielki-scisk-w-szkole-na-oltaszynie-a-nowej-budowac-nie-ma-gdzie/ar/12940482